Jest to cienki tomik z serii “Nowości nauki i techniki”, które sprzedawane w cenie sześciu złoty trafiały do ludzi głodnych wiedzy. Dzisiaj książka za 6 zł miałaby pewnie 6 stron, ale mniejsza o to.
Publikację już na samym wstępie mogę polecić. Nie należy jednak oczekiwać, że jest to jakieś kompendium wiedzy o fitohormonach. W tomiku mowa głównie o hormonach wzrostu (auksynach), które są przedstawione w sposób szczegółowy, natomiast są też wątki niepełne lub obłożone hipotezami z powodu małej wiedzy w tamtym czasie (książkę wydano w 1961 roku). Autorzy wskazują podstawowe informacje nt. auksyn, a co najważniejsze potwierdzają je obserwacjami, doświadczeniami i przykładami. Dlatego sądzę, że licealista powinien zapoznać się z tą pozycją - uczy ona bowiem wyciągać wnioski z obserwacji, a to jak wiemy przydaje się na maturze jak i w codziennym życiu.
Warto zaznaczyć, że autorzy odbiegają w pierwszym dwóch rozdziałach od fitohormonów, pisząc o życiu jako pojęciu biologicznym, podziale komórki. Oczywiste jest, że oba te tematy łączą się z hormonami, w biologii praktycznie wszystko się ze sobą łączy i oddziaływuje - i to jest piękne.
Z książki dowiemy m.in. się w jaki sposób roślina ustawia się w stronę padających promieni słonecznych, czemu ziemniaki przechowywane w piwnicy kiełkują, w jaki sposób przemieszczają się hormony, jak zachowują się korzenie roślin, kiedy nie mają możliwości pobierania wody (hydrotropizm). Naukowcy wykazują, że w zależności od stężenia hormonów wzrostu w roślinie, mogą one spowalniać/hamować jej wzrost lub znacznie przyspieszać.
Jednym z najciekawszych i zadziwiających wg mnie poruszanych kwestii było wytłumaczenie, że środki chwastobójcze w dużej mierze zawierają zmodyfikowane hormony wzrostów, które jak wspomniano - w odpowiednim stężeniu hamują wzrost chwastów. Wyżej napisano o kiełkujących ziemniakach, zjawisko to zwalczane jest właśnie przez opryskanie ziemniaków roztworem o odpowiednim stężeniu fitohormonów wzrostu.
Już na koniec książki zadane zostaje pytanie w formie całego rozdziału: “czy istnieje hormon kwitnienia?”. W części tej poruszana zostaje ogólna tematyka kwitnienia, a następnie zostaje przedstawiona odpowiedź mniej więcej brzmi ona tak: tak są takie hormony, ale nie potrafimy ich wyizolować.
Nie brakuje informacji wybiegających poza hormony roślinne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz